Dwór dr. Adama Chełmońskiego „Na Górce” i Dwór dr. Mateusza Chełmońskiego „Nad Stawem”

Lokalizacja: Park  w Adamowiźnie, Chełmońskiego 8, 05-825 Adamowizna

Dwór dr. Adama Chełmońskiego „Na Górce”

Dom Adama Chełmońskiego, rodzonego brata Józefa Chełmońskiego, malarza, jest najstarszą siedzibą Chełmońskich na Starem, bo tak nazywała się wówczas ta miejscowość.

Doktor Chełmoński pracował i mieszkał głównie w Warszawie. Na Starem zbudował dom, aby odpoczywać w ciszy,  w otoczeniu przyrody. Ale i tu nie odmawiał pomocy medycznej okolicznym mieszkańcom, Jego pracę „u podstaw” na rzecz grodziskiej społeczności kontynuował jego syn Mateusz, następna wielka postać dawnego Grodziska. Doktor Adam zakupił rozległy, 20-hektarowy teren, tak zwaną osadę Młyniska, na Starem w 1899 roku.

Praktyka medyczna w
Warszawie – praca w 2 szpitalach: Dzieciątka Jezus i Szpitalu Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej – a także praca społeczna zajmowały mu całe dnie. Adam, chcąc zacząć prowadzić spokojniejsze życie na wsi, rozejrzał się w Kuklówce, gdzie mieszkał już jego brat Józef, i zakupił tam ładną, odpowiedniej wielkości drewnianą chałupę. Kazał ją rozebrać i konnym wozem przewieźć na
Stare. Dom postawiono na kamiennych fundamentach na skarpie rzeki Mrowny. Po dziś dzień określany jest potocznie jako dworek Chełmońskich „na górce”.

Doktor Adam Chełmoński był postacią szczególną. Nie tylko leczył, lecz także redagował i wydawał własnym sumptem 2 gazety medyczne oraz założył przyszpitalną bibliotekę specjalistyczną. Z jego inicjatywy powstało, działające do dziś, sanatorium przeciwgruźliczne w Otwocku. Filantropijnie pełnił opiekę medyczną nad pensjonariuszami Zakładu dla Starców i Kalek przy Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności. Jego syn Mateusz odziedziczył pasję i talent medyczny po ojcu, dobroć i zrozumienie dla prostego człowieka zawdzięcza obojgu rodzicom i swoim niecodziennym losom.

Dworek jest skromny, czworokątny, Drewniana konstrukcja z zewnątrz została otynkowana. Stoi na skarpie rzeczki Mrowny, poniżej znajduje się studnia. Obok dworku rosną wiekowe dęby – pomniki przyrody, relikty dawnej puszczy. Po śmierci Adama dworek odziedziczyły jego wnuki i dzieci. W 2006 roku Monika i Adam, rodzeństwo Chełmońskich mieszkające na stałe we Wrocałwiu sprzedało dworek gminie Grodzisk Mazowiecki.

Dwór dr. Mateusza Chełmońskiego „Nad Stawem”

Po drugiej stronie stawu między drzewami bielą się ściany drugiego dworu. Jest to jedyny dwór na terenie gminy, w którym trwa po dziś dzień ciągłość historii jednego rodu. Doktor Adam Chełmoński zakupił osadę Młyniska na Starem, czyli teren obecnego parku wraz z otaczającymi go łąkami,  w 1899 roku. Mieszkał z rodziną w dworku „na górce”.

Jego syn Mateusz wybudował siedzibę dla swojej rodziny w parku „nad stawem” około 1930 roku.  Dom, w pięknym stylu polskiego dworu, zaprojektował architekt Witold Pokrowski. Mateusz, mieszkał w nim aż do śmierci w 1981 roku. Po nim mieszkał tu jego córka, także lekarz,  a teraz mieszkają jego wnuk i prawnuki. II wojna światowa szczęśliwie ominęła dworek, nie został zdewastowany ani spalony. Przetrwały w nim pamiątki i duch rodziny. Dla odróżnienia od dworu „na górce” zwany jest dworem „nad stawem”.

Mateusz Chełmoński jest jedną z wybitniejszych postaci Grodziska i okolic. Życie jego ojca wyznaczała praca zawodowa i społeczna. Życie Mateusza, zwłaszcza młodość, przypadło na trudne czasy. Naznaczyły je I wojna światowa, rewolucja październikowa i wojna polsko-bolszewicka. W podaniu o zwolnienie z obozu jenieckiego w Radomiu w 1939 roku pisał, że jest to jego trzecia wojna, dwa razy był w niewoli, jest zmęczonym człowiekiem i ma już dość wojowania.

Podczas I wojny światowej, w 1915 roku jako student czwartego roku medycyny Uniwersytetu Warszawskiego zgłosił się do polskiego wojska, do 7, Pułku Strzelców Syberyjskich. W 1917 przeniesiony został do 15. Pułku Zapasowego w Krasnojarsku. Korzystając ze względnego spokoju, ukończył studia medyczne w Tomsku. Czasy rewolucji październikowej spędził pracując jako lekarz w kopalniach złota w tajdze jenisejskiej. Spotkał tam prawdopodobnie Antoniego Ossendowskiego, Kamila Giżyckiego i innych polskich zesłańców, badaczy o podróżników.Po zakończeniu I wojny światowej i odzyskaniu niepodległości przez Polskę zapisał się w 1919 roku do polskiej 5. Dywizji Syberyjskiej. W 1920 roku został wzięty razem z oddziałem do niewoli prze bolszewików. W obozie zachorował na tyfus plamisty. Rok później, nie całkiem wyleczony, został siłą wcielony, jako Rosjanin, do Armii Czerwonej. W swoim życiorysie pisał z goryczą: „Każdy, kto kończy uniwersytet rosyjski, liczy się Rosjaninem”. Próbował uciec. Złapany, postawiony przed sądem, dostał wyrok śmierci przez rozstrzelanie, zamieniony na 15 lat więzienia, a wreszcie na 5 lat obozu koncentracyjnego w Smoleńsku. Był wówczas już od roku żonaty z poznaną w Bobrujsku Konstancją, 19-letnią córką inżyniera Bąkiewicza budującego Kolej Transsyberyjską. Brat jego żony szczęśliwie uciekł z niewoli bolszewickiej i przez Mandżurię i Japonię przedostał się do wolnej Polski.

Powróćmy jednak do losów Mateusza. Odsiadując wyrok, miał nawrót tyfusa. Wreszcie w 1922 roku udało mu się wrócić z żoną do Polski, gdzie natychmiast został wcielony do I Batalionu Sanitarnego. Wobec braku działań wojennych nostryfikował dyplom medyczny no Uniwersytecie Warszawskim i w 1923 roku osiadł na stałe na Starem. Jego ojciec umarł rok później. Mateusz, wycieńczony fizycznie i psychicznie, jak sam pisał, postanowił zająć się praktyką ściśle wiejską i włączyć się w nurt życia okolicy. Po wojnie i wieloletnim zaborze rosyjskim istniała paląca potrzeba kształcenia młodego pokolenia. Mateusz został prezesem Gminnego Dozoru Szkół. W Młynarzówce, na swoim terenie i z własnych pieniędzy urządził szkołę podstawową. Staraniem miejscowych działaczy i ludności powstały wtenczas szkoły w Kłudnie, Chrzanowie, Opypach, Grodzisku i pobliskim Osowcu. Mateusz pracował też w Radzie Miejskiej, lecz głównie leczył okolicznych mieszkańców. Lata wojenne nauczyły go nieomylnej diagnostyki bez użycia specjalistycznych przyrządów i leczenia chorób, stosując metody naturalny, a przede wszystkim rozmawiania z pacjentem i rozumienia prostego człowieka.

W roku 1939 rozpoczęła się kolejna wojna. 47-letni doktor został zmobilizowany do 30. Pułku Piechoty. W ostatniej wrześniowej bitwie polskich oddziałów, pod Kockiem, dostał się do niewoli niemieckiej. Z obozu jenieckiego w Radomiu zwolniono go za łapówkę w złocie. Resztę wojny spędził w rodzinnym majątku na Starem, lecząc ludzi i pomagając potrzebującym. Po powstaniu warszawskim oba dwory zapełniły się uchodźcami.

Doktor Mateusz Chełmoński związał się na resztę życia z Grodziskiem. Przyjmował u siebie w domu, jeździł do pacjentów, pracował w szpitalu i w przychodni przeciwgruźliczej oraz jako lekarz w Zakładach Tarcz Ściernych. Był charakterystyczną postacią – wysoki, chudy, z długą siwa brodą i zaczesanymi do tyłu włosami, w długim surducie i czarnym, płaskim kapeluszu, z laseczką. Do ludzi przemawiał dobrotliwie, z humorem, leczył objawowo i był nieomylny, jeśli chodzi o choroby płuc. Zmarł w 1981 roku. Jego córka Maria również została lekarzem, wnuk już nie.

Niedawno we dworze staraniem rodziny Stefańskich otwarta została Izba Praktyki Lekarskiej prezentująca dawne instrumenty i sprzęty lekarskie, czasopisma i książki medyczne. Izba jest udostępniona do zwiedzania.

« Wróć do Grodzisk Mazowiecki

#
#
#

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2007 - 2013